pl en

Hałyna (60 lat) z Zaporoża

Wczoraj wyjechałam z Zaporoża. W dzień moich urodzin. 60 lat — i przyszło mi z domu uciekać! 

Галина (60 р.) із Запоріжжя

Минулої доби я виїхала із Запоріжжя. У мене саме був день народження. 60 років — і з дому треба тікати! 

Wczoraj wyjechałam z Zaporoża. W dzień moich urodzin. 60 lat — i przyszło mi z domu uciekać! 

Mieszkamy na wsi. Jestem emerytką, nie mam pracy. Jestem gospodynią. Żeby chociaż domu nie zniszczyli… 

Nasz pociąg nie dojechał do Lwowa, zatrzymał się jedną stację wcześniej — za dużo ludzi było we Lwowie. Wysadzili nas wcześniej. Tam już czekały autobusy i wolontariusze. Podwieźli nas tutaj, bo kolejka na granicy krótsza. A teraz, jak mówią, zabiorą nas do Przemyśla. Stamtąd pojedziemy dalej pociągami. 

Moja koleżanka jedzie do Wrocławia. Tam pracuje jej syn. Na razie jadę z nią. Moja córka wynajęła mi mieszkanie w Poznaniu, tam przeprowadzę się później. 

Syn walczy w armii. Mąż też został walczyć. Wnuki są teraz w Zaporożu, mój syn nie pozwolił im jechać ze mną. Pytam go: „Czemu? Przecież ich tu rozstrzelają, zabiją! 30–40 kilometrów od nas bombardują, wszystko słychać. Zaraz będzie za późno”. A syn na to: „Ty jedź, dowiedz się wszystkiego, pomieszkaj chwilę, a potem wyślemy wnuki”. Mam troje wnucząt: 5-letniego chłopca, 12-letnią dziewczynkę i jeszcze 10-letniego chłopca. 

Każdy chce wrócić do domu. Teraz ludzie wyjeżdżają, żeby gdzieś przeczekać bombardowanie. Za dużo ofiar. 

W Zaporożu ciągle jest stosunkowo spokojnie, ale mówią, że miasto będzie w kotle. Wieś Wasylówka [trb. Wasyliwka] znajduje się 40 km od nas. Mówią, że zostało 20% wsi, reszta została zrównana z ziemią. Wielu ludzi zginęło. We wsi Orlanka mamy krewnych. Mówią, że przyjechali Rosjanie, chodzą po podwórkach, chcą wódki. Kazali wyjechać do innej wsi, grożą, że będzie źle. W innej wsi to samo! Budynki spalone, zbombardowane. Siedzieli w piwnicach. Zimno, wilgotno. A kiedy wrócili do domu, wszystko było zrabowane. Rosjanie zabrali sprzęty AGD i wszystko, co im się spodobało. Spalili połowę wsi. Nie ma prądu, bo Rosjanie przecinają kable, dziurawią rury gazowe. Brakuje wody. Ale w części, gdzie mieszkają moi krewni, jest prąd. Wiele osób uciekło, bo Rosjanie dopuszczają się bezprawia. Powiedzieli w telewizji, że zaczęli gwałcić kobiety. Wszyscy więc uciekają. 

Zaporoska Elektrownia Atomowa znajduje się 15 km od nas. Weszli tam kadyrowcy. Strzelali! A jak ona wybuchnie, połowa świata zniknie. Kadyrowcy mówią: „Nie obchodzi nas, co się tu dzieje!”. Boimy się, że zaminują elektrownię atomową, a później będą szantażować cały świat. Tam znajdują się jeszcze magazyny wypalonego paliwa jądrowego. I tam też Rosjanie strzelają. To niebezpieczne. Musimy stamtąd wyrzucić wrogów.

Medyka 10.03.2022

Минулої доби я виїхала із Запоріжжя. У мене саме був день народження. 60 років — і з дому треба тікати! 

Ми в селі живемо. Я пенсіонерка, роботи не маю. Дома на господарстві. Хоч би дім не побило… 

Наш поїзд не доїхав до Львова одну зупинку — надто багато людей вже було у Львові, тож нас висадили раніше. Там уже чекали автобуси, волонтери. Вони підвезли сюди, бо тут менша черга на кордоні. А тепер, кажуть, нас на Пшемишль повезуть. Звідти вже будемо далі діставатись поїздами чи електричками. 

Моя подруга їде у Вроцлав. Там її син працює. Я поки що з нею їду туди. А моя дочка винайняла для мене квартиру в Познані. Пізніше переїду. 

Син воює в армії. Чоловік теж лишився воювати. Внуки зараз у Запоріжжі, син не пустив їх зі мною. Я питаю його: «Чому? Їх же розстріляють, уб’ють! У нас же за 30–40 км уже бомбардування, все це чути. Потім буде пізно». А син каже: «Ти їдь, усе дізнайся, облаштуйся, а внуків потім відправимо». У мене троє внуків: хлопчику 5 років, дівчинці 12 і ще одному хлопчику 10. 

Усі додому хочуть, звісно. Зараз люди виїжджають, щоб десь пересидіти бормбардування. Бо дуже багато жертв. 

У Запоріжжі ще порівняно спокійно, тільки кажуть, що місто опиниться в котлі. Село Василівка за 40 км від нас. Розповідають, що 20% від села залишилося, його зрівняли з землею. Чимало людей загинули. У селі Орлянка маємо родичів. Кажуть, що приїхали росіяни, ходять по подвір’ях, горілку вимагають. Наказали їхати в інше село, бо погано буде. Поїхали в інше село — а там те саме! Будинки спалені, розбомблені. Сиділи в підвалах. Холодно, вогко. А коли приїхали додому потім, усі будинки були пограбовані. Росіяни забрали побутову техніку і все, що їм подобалося. Половину села спалили. Електрики немає, бо росіяни перебивають кабелі, газові труби перебивають. Води немає. Але в частині села, де живуть мої родичі, електрика є. Багато людей повтікали, бо росіяни чинять беззаконня. По телевізору сказали, що почали ґвалтувати жінок. Тож усі тікають. 

Від нас за 15 км Запорізька атомна електростанція. Туди увійшли кадирівці. Стріляли! Якщо вона вибухне, половини світу не стане. Кадирівці ж кажуть: «Нам все одно, що тут буде!». Ми боїмося, що вони замінують атомну станцію, а потім будуть шантажувати весь світ. Ще там є сховища відпрацьованого ядерного палива. І там росіяни теж стріляють. Небезпечно. Треба ворогів вибивати звідти.

Медика 10.03.2022

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce lub konfiguracji usługi.

Akceptuj